piątek, 4 marca 2016

~ !! Rozdział 59 !! ~

Witajcie moi kochani! 
Tak. Dzisiaj jest już rozdział! Sama jestem w szoku, że udało mi się go skończyć w tak krótkim czasie. Czasami siebie nie rozumiem. Raz rozdziały kończę w przeciągu max 4 dni, a czasami nie mogę się zebrać przez półtora tygodnia, by naskrobać coś sensownego. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie bardzo źli, za to niesystematyczne dodawanie notek, ale ja nic nie poradzę na brak czasu i czasami chęci oraz weny. 
No, ale dość gadania. Przed wami kolejny rozdział! I to się liczy. W tej części opowiadania jest coś w ramach przeprosin(?) za ostatni "brak namiętnych seksów". Liczę, że to was udobrucha. 
Żeby nie przedłużać chciałabym z całego serca przeprosić Liadan Laren i Lenę Rozalię Król, za brak komentarzy pod notkami. Przez ostatni brak czasu jestem z kilkoma notkami do tyłu i muszę to sobie na spokojnie nadrobić. Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo na mnie złe i obiecuję poprawę, gdy tylko znajdę wolną chwilę.
Dość gadania. 
Bierzcie i cieszcie się z tego wszyscy! 
ENYOJ ♥
 Przepraszam za ewentualne błędy.
 ~~~~~~~~~~~~~ » . ∞ . « ~~~~~~~~~~~~~

   Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że dałem się naciągnąć na te pochrzanione urodziny. Jednak Lysander truł mi dupę od ponad tygodnia. Twierdził, że to najlepsza okazja, by „pokazać” się znajomym po takim czasie. Mówiłem mu, że to głupota, ale kiedy powiedział, że ona tam będzie, wszystkie argumenty na nie, wyparowały z mojej głowy.
   Przez całą imprezę siedziałem gdzieś z tyłu, nie chcąc się rzucać w oczy.
   Jasne. Tak sobie wmawiałem. Tak naprawdę chciałem bezwstydnie móc szukać jej w tłumie.
   Na początku nie działo się nic niezwykłego. Banda ludzi wpadała, składała życzenia, rozmawiała ze sobą. Kilka razy podchodził do mnie jeden z bliźniaków, chyba Alexy, proponując drinka. Na początku odmawiałem. Chciałem być całkowicie trzeźwy, kiedy w końcu ją zobaczę, ale po upływie jakiejś półtorej godziny, zdecydowałem się na coś mocniejszego od coli. Gdy wypiłem cały procentowy napój, a jej ciągle nie było, zacząłem się denerwować i wkurzony zgarnąłem Lysa.
   - Ona na pewno będzie? - zapytałem poddenerwowany, nie mogąc opanować niepokoju.
   - Ale ona już jest - stwierdził ze spokojem wypisanym na twarzy.
   Spojrzałem się na niego jak na debila i po raz kolejny zacząłem się rozglądać. Nigdzie nie mogłem dostrzec jej słodkiej buźki.
   - Nie leć w chuja. Jej tu nie ma - żachnąłem się, patrząc na kumpla zrezygnowany.
   - Na sto procent jest - odpowiedział pewnie, a jego wzrok powędrował w stronę drzwi od kuchni.
   Sam spojrzałem w tamtą stronę, z nadzieją w sercu, jednak dostrzegłem tylko tego niebieskowłosego bliźniaka z jakąś dziewczyną. Phie. Nie byle jaką dziewczyną. Co prawda była niskiego wzrostu, ale nadrabiała to sandałami na wysokiej szpilce, a jej kształtne ciało opinała prosta, lecz niesamowicie seksowna czerwona sukienka, kończąca się w połowie uda. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, czując jak ciśnienie mi skacze.
   Oblizałem nerwowo wargi i wyszedłem na zewnątrz zapalić fajkę. Byłem poddenerwowany tym, że ciągle jej nie było. Ale Lys mówił, że ona tu jest. Tylko gdzie?
   Odrzucając wypalonego peta, którego zgasiłem ciężkim glanem, wróciłem do mieszkania Roz. Przez moment stałem zdezorientowany w korytarzu, nie widząc nikogo. Dopiero po chwili zorientowałem się, że wszyscy zebrali się w salonie. Zacząłem się powoli kierować w tamtą stronę, kiedy nagle poczułem, że ktoś na mnie wpada. W ostatniej chwili złapałem drobne, ale kobiece ciałko.
   - Uważaj maleńka - nie mogłem się powstrzymać od uwagi, patrząc na dziewczynę w czerwonej sukience.
   Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że unikała mojego spojrzenia. Jakby się czegoś bała. Jednak w końcu spojrzała na mnie, ale to nie było to spojrzenie, jakiego bym się spodziewał. Jej wzrok był tak lodowaty, że mimowolnie poczułem ciarki na plecach.
   - Dzięki - powiedziała oschle i zaraz zniknęła za drzwiami łazienki.
   Jakieś nienormalne przeczucie mówiło mi, że znam tą dziewczynę, że jest to ktoś mi bliski, ale ni chuja nie mogłem sobie jej z kimś skojarzyć. Totalna pustka. Miałem dziwne uczucie, że odpowiedź jest beznadziejnie prosta i doskonale ją znam, ale nie chciała mi się przebyć do świadomości. Stałem cały czas w tym samym miejscu, bijąc się z myślami.
   Trzask drzwi, wyrwał mnie z zamyślenia. To znów była ta dziewczyna. Przyjrzałem się jej dokładnie i po chwili dostrzegłem niewielki wisiorek z zielonym perydotytem w kształcie serca. Zamarłem, wpatrując się cały czas w blondynkę. To nie możliwe, by to była ona...
   To... to ona. Naprawdę ona...
   Zmieniła się nie do poznania. Ścięła włosy i bardzo wydoroślała. Teraz stała przede mną młoda kobieta, a nie ledwo wyrośnięta dziewczynka.
   Stałem oniemiały, nie będąc w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu, a ona po prostu wyszła, nie oglądając się za siebie.
   Nie siedziałem już dłużej na imprezie. Przeprosiłem Lysa i resztę towarzystwa i zabrałem się zaraz po jej wyjściu.
   Wiedziałem, że nie mam na co liczyć po tych trzech latach, że będzie na mnie wściekła, że prawdopodobnie o mnie już zapomni. Wiedziałem to. Byłem tego w pełni świadomy, jednak nie mogłem pojąc dlaczego to tak bolało...

   Całowałem ją. Pierwszy raz od jej urodzin. Po raz drugi mogłem poczuć smak jej słodkich ust. Były tak rozkosznie miękkie...
   Sunąłem dłońmi po jej kobiecym, prawie nagim ciele, okrytym jedynie skromną bielizną. Jej aksamitna skóra przepięknie pachniała grejpfrutem i winogronem. Chciałem jej smakować. Chciałem poczuć jej słodki, upajający smak. Czułem pod palcami, rysujące się pod skórą, żebra oraz jej wyraźnie zaznaczającą się kość biodrową. Delikatnie zacisnąłem na niej place, a kiedy usłyszałem boskie westchnienie, wyrwane z jej warg, myślałem, że się rozpłynę.
   W końcu była moja. Tylko moja. Miałem ją na własność, tylko dla siebie. Nie liczyło się nic oprócz jej ostrych pazurków, które wbijała mi w plecy. Uwielbiałem jak tak robiła. Kiedy nasza skóra stykała się raz, po raz przechodziły mnie niekontrolowane dreszcze przyjemności.
   Zjechałem ustami na jej miękki policzek, a następnie kierując się linią żuchwy w stronę delikatnej szyi, tam gdzie zapach był najintensywniejszy. Tam, gdzie przebijające się przez skórę żyły ukazywały przyspieszone z podniecenia tętno. Starałem się całować ją delikatnie, jednak kolejne westchnienia przyjemności rozbudzały we mnie nieznane dotąd żądze. Nie mogłem się powstrzymać i podgryzałem lekko szyję, ssałem skórę, pozostawiając na niej czerwone ślady. Liwia wiła się pode mną błagając o więcej. Sunąłem ustami dalej, po jej obojczyku, który z każdym głęboki wdechem uwydatniał się jeszcze bardziej. Była taka delikatna, ale podniecenie i pożądanie jakie od niej biło, było powalające. Zszedłem jeszcze niżej, natrafiając na jej dorodne, jędrne piersi, ukryte za seksownym koronkowym, czarnym stanikiem. Nie zastanawiając się dłużej, pozbyłem się go. Zacząłem pieścić je dłońmi, lekko drażniąc sterczące sutki kciukami. Słysząc rozkoszny jęk, kontynuowałem pieszczoty. Najpierw przejechałem po jednej piersi językiem, na co ta zareagowała cichym westchnieniem. Zachęcony jeszcze bardziej, wziąłem drobniutki sutek w usta i zacząłem ssać. Dziewczyna zaczęła wić się pode mną, błagając o więcej pieszczot. Dotykiem ust zaszczyciłem jeszcze drugą pierś, by zaraz po niej rozpocząć dalszą wędrówkę po jej prawie nagim ciele. Kreśląc wilgotne ślady językiem po napiętym brzuchu, dotarłem do linii majteczek. Gładząc dłońmi wzdłuż talii, trafiłem na biodra, które zacząłem powoli pieścić długimi palcami. Nieśpiesznie pozbyłem się jej bielizny, odkrywając najintymniejszą część ciała. Zacząłem lekko muskać ustami jej gładziutki wzgórek, podążając do dalszej części, proszącej się o uwagę i pieszczotę. Wędrując rękoma po miękkich udach, rozsunąłem je powoli, ukazując jej intymność. Zbliżyłem usta do jej skarbu, powoli zaczynając pieszczotę. Smakowałem jej soczków językiem, co jakiś czas drażniąc najwrażliwsze miejsce. Z warg dziewczyny co chwilę wydobywały się jęki rozkoszy, co jeszcze bardziej mnie pobudzało. Po raz ostatni zlizałem z niej soczki, wpijając się całą mocą w muszelkę. Blondynka jęknęła zaskoczona, ale ja nie przestawałem swojej pieszczoty. Smakowała tak bosko, że nie chciałem tego przerywać. Działała na mnie jak ambrozja, jak najbardziej uzależniający narkotyk.
   Gdy uniosłem wzrok, moim oczom ukazał się niesamowicie podniecający widok. Miała zaróżowione policzki, a spod pół przymkniętych powiek, błyskały się zamglone oczy. Widziałem jak bezwiednie zagryza wargę, by powstrzymać się do jęków. 
   Miałem na nią ogromną ochotę. Chciałem ją już. Tu i teraz. 
   Podniosłem się, wbijając w nią intensywny wzrok. Dziewczyna zarumieniła się jeszcze bardziej, figlarnie zagryzając dolną wargę. Jej roziskrzone spojrzenie, spoglądało spod długich ciemnych rzęs. Zbliżyłem usta do jej, ale nie za blisko. Chciałem, by to ona mnie pocałowała. Blondynka, jakby czytając mi w myślach złączyła nasze wargi w namiętnym pocałunku. Nasze gorące języki przeplatały się w dzikim tańcu podniecenia. Oddechy stawały się coraz płytsze, a dłonie chaotycznie błądziły po wszelkich zakamarkach ciała. Wiedziałem, że mnie pragnie, że chce bym ją wziął, ale drażniłem się z nią i czekałem na jej prośbę. Wiła się pode mną, jak dzika kotka, co chwilę ocierając się swoją muszelką o mojego nabrzmiałego i gotowego penisa, co doprowadzało mnie do szału, ale wciąż czekałem. Mimowolnie otarłem się czubkiem przyrodzenia o jej wrażliwą łechtaczkę, a do moich uszu dobiegł przyjemny jęk. Popatrzyłem na nią, unosząc jedną brew ku górze, w pytającym geście. 
   - Weź mnie... - wyszeptała, na granicy pożądania. 
   Nie zwlekając ani chwili dłużej, wszedłem w nią powoli, rozkoszując się błogim ciepłem jej ciasnego wnętrza. Kolejny jęk wydobywający się z gardła sprawił, że automatycznie zadrżałem. Potęgowało to także, wbijające mi się w plecy paznokcie dziewczyny. Nieśpiesznie zacząłem poruszać się w jej gorącej pochwie, słysząc ciche pojękiwania i westchnienia przyjemności. Po chwili jednak nie mogłem się opanować i zacząłem coraz szybciej i gwałtowniej wbijać się w jej wnętrze. 
   Było mi tak błogo... Jak z żadną inną dziewczyną. Ona była wyjątkowa, nie tylko pod względem seksualnym. 
   Coraz bardziej rosnące podniecenie, powodowało coraz silniejsze ruchy moich bioder. Jęknąłem przeciągle, gdy oplotła mnie swoimi zgrabnymi udami i przyciągnęła jeszcze bliżej. Czułem raz, po raz zaciskające się jej mięśnie na moim penisie. To było coś niesamowitego. Przywarłem do jej ust w chaotycznym, pełnym pożądania pocałunku. Ona zaś przeciągnęła paznokciami po moich plecach, na skutek czego wbiłem się w ciasne ciało jeszcze mocniej. W pomieszczeniu słychać było tylko odgłos zderzających się ze sobą naszych ciał i szybkie oddechy, przeplatane jękami rozkoszy. Z każdym kolejnym pchnięciem wyczuwałem, jak robi się jeszcze bardziej ciasna. Nie panując nad żądzą, przyspieszałem swoje ruchy, łapczywie całując jej szyję. 
   - Kastiel... - wyjęczała mi wprost do ucha, a ja nie mogłem powstrzymać się od jęku. Moje imię tak miękko brzmiało, gdy ona je wypowiadała... - Kastiel. 
   Kolejne jęknięcie i mocne wejście w jej rozpalone wnętrze.
   - Kastiel!
   Coś nie pasowało mi w tym zawołaniu, aczkolwiek byłem tak zamroczony rozkoszą, że nie zwracałem na to uwagi. Po chwili dobiegło mnie jeszcze jedno zawołanie, ale to nie miało nic wspólnego z Liwią. Dodatkowo silne szarpnięcie za ramię, które nagle wyrwało mnie z tej nieopisanej przyjemności. 

   Otworzyłem gwałtownie oczy, nie mogąc się zorientować gdzie jestem. Cały czas czułem ogromne podniecenie, więc zaledwie po chwili dotarło do mnie, że leżę we własnym pokoju i podświadomie, w czasie snu zaspokajałem się ręką.
   - No, w końcu się obudziłeś! - błyskawicznie przeniosłem zdezorientowany wzrok na osobę, stojącą przy moim łóżku.
   Widząc Lysandra z lekko zmarszczonymi, w wyrazie zdenerwowania, brwiami, prędko wyciągnąłem rękę z lekko wilgotnych bokserek.
   - Co ty, tu, kurwa mać, robisz? - warknąłem w jego stronę, nie mogąc opanować złości. Jakim, kurwa, prawem wyrywał mnie ze snu?!
   - Darłeś się jak popieprzony. Myślałem, że coś ci się stało - powiedział spokojnie. Względnie spokojnie. Znając go od małego, potrafiłem dostrzec każdy, najmniejszy ruch na jego twarzy i tym razem nie umknęło mi lekkie drgnięcie kącika ust.
   - Ja cię kiedyś zabiję! - prawie krzyknąłem sfrustrowany, zrywając się do łazienki.
   Byłem tak wściekły na kumpla, że całe podniecenie związane ze snem, wyparowało ze mnie, pozostawiając uczucie niedosytu. Nosz, kurwa mać!

15 komentarzy:

  1. Kirde, już od samej kursywy wiedziałam, że to tylko sen. Ale jak przeczytałam że otwiera oczy, zaśmiałam się jak idiotka. A jak na Lysandra zaśmiałam się jeszcze głośniej. Kurde. Wiecej nie napisze, bo padam na twarz, i tylko informacja ze masz nowy rozdział odwiodła mnie id tego.
    Boski rozdział. Jak zwykle, ale tym lepiej bo były namiętne seksy, szkoda ze tylko we śnie.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! Jak zwykle nie napiszę nic długiego, tylko to, że bardzo mi się podobało;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy czytałam Kastielowy sen zaczęłam się dusić sokiem pomarańczowym :P Rozdział jak zwykle zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  4. :D Fantazje seksualne Kastiela. xD :D Najlepszy Lysander xD :D Hahahhaa, wszystko widział. xD :D :* CUDOWNY ROZDZIAŁ ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehhh... XD Ten sen Kastiela :D. Końcówka z Lysandrem najlepsza hahah XDD. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :). Życzę dużo fajnych pomysłów i pozdrawiam ^^.

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał,łał i jeszcze raz łał. Super rozdział tylko dlaczego, pytam się dlaczego to tylko sen. Tyle już czekam aby oni byli razem i gdy tylko widzę nowy rozdział myślę może teraz ale nie. Dlaczego to robisz :( No nic czekam dalej :) A co do sceny to pierwszorzędna! Mam nadzieje, że następna nie będzie snem a prawdą i oczywiście będzie z Kastielem <3 Życzę weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Ten sen Kastiela był świetny. Ale Lysiek I tak najlepszy. XD Jego nic nie przebije. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh, mój boże ukryty pod postacią malinowego cappuccino, chyba trafiłam do raju! (*.*) Wszem i wobec oświadczam, że ten rozdział przebił wszystkie poprzednie. To w ogóle nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Jest idealny w każdym calu. Z czystym sercem mogę orzec, że zrekompensowałaś mi brak namiętnych seksów w którejś z ostatnich notek. Muszę stwierdzić, że masz talent do opisywania takich deprawujących rzeczy. Ja to bym się chyba pod panele zapadła, gdyby przyszło mi zawarcie w rozdziale scen erotycznych. Nie potrafię czegoś takiego pisać.
    Bardzo żałuję, że był to sen, chociaż kursywa mówiła sama za siebie. Ogromnie współczuję Kastielowi. Nie dość, że jego erotyczne fantazje zostały brutalnie przerwany - jeju, jak okropnie musiał się przerazić, gdy Liwia nagle zaczęła przemawiać męskim głosem - to jeszcze wszystko widział Lysander. Białowłosy musiał mieć niezły ubaw. Osobiście chyba padłabym na podłogę i nie mogła wstać, a ból brzucha byłby nie do zniesienia. A tak z innej beczki; Lysio mnie negatywnie zaskoczył. Zdenerwowałam się na niego. Wciągnął Kastiela na imprezę urodzinową Rozalii, narażając główną bohaterkę na niepotrzebne zmartwienia. Jeżeli białowłosa również wiedziała o powrocie "uciekiniera", to ją także zapiszę na czarną listę. Rozumiem lojalność wobec kolegi, ale, kurczę, Liwia to jej przyjaciółka, więc powinna być dziewczynie oddana ponad wszystko. Mam nadzieję, że ta cała sytuacja w niedługim czasie zostanie wyjaśniona.
    Przesyłam mnóstwo pozytywnej energii. Do następnego! (^.^)/

    OdpowiedzUsuń
  9. #PADAMNATWARZ haha, niesamowity rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahaha rozdział na 6+ z Kastusiem xd Końcówka najlepsza haha nawet sobie wyobraziłam tą minę Lysandra z małym uśmiechem i Kastiel w łóżku próbujący się uspokoić po jakże upojnej nocy haha genialne :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam że dopiero teraz komentuje, ale cóż. Wróciłam! :D Nadrobiłam już wszystkie notki i przyznam że ten rozdział mnie rozwalił :D Jestem ciekawa Perspektywy Lysandra. "Usłyszałem dziwne odgłosy z sypialni Kastiela, więc szybko pobiegłem go obudzić. Kiedy wchodziłem do pokoju, zauważyłem że jego ręka spoczywa w bokserkach" * facepalm*

    OdpowiedzUsuń
  12. Co do pierwszej części, że tak powiem, rozdziału(tego o spotkaniu z Liwią), to świetnee! <3 Poznał ją po naszyjniki od niego? Aww, ciągle go nosi. :o ^^
    A co do tego napisanego kursywą... Mnie takie sceny nie kręcą i myślę, że w moim wieku nawet nie powinny xD Przeczytałam początek i końcówkę tego i później ten dialog Kasa z Lysem. Ja byłam zaskochana tym, że to sen. W poprzednich kilku rozdziałach, o ile się nie mylę, pisałaś sporo kursywą, więc się po tym nie domyśliłam xD Także no cóż, mi to do gustu nie przypadło, ale to nie powód do zmartwień,bo chyba wszystkim innym czytelniczka, które skomentowała podobał się baaardzo. XD Pozdrawiam, weny, czekam na next! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie zgorszyłam Cię za bardzo tymi scenami. Powinnam napisać ostrzeżenie na początku rozdziału, ale kompletnie wyleciało mi to z głowy. Następnym razem będę o tym pamiętać ;)
      Niemniej jednak, cieszę się, że rozdział mimo to Ci się podoba. Serdecznie ci dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  13. Hahahahaha.
    Ale zaraz, zaraz gdzie moje maniery?
    Tak w ogóle to cześć, jestem tu nowa i nie dawno wyniuchałam twojego bloga.
    Od razu stwierdzam, iż przypadł mi do gustu ^^ , dobrze się czuję w klimacie sf, więc jestem troszkę obyta, ale co chwilę udaje ci się mnie zaskakiwać *brawo*.
    Zachęciłam mnie fabuła, a także lekkość z jaką piszesz każdy rozdział.
    A teraz:
    HAHHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHA!!!
    Kastiel, hahahahaha, ty hahahaha myślałeś hahahaha, że hahahaha.
    Nie no trzymajcie mnie ludzie.
    Hahaha.
    Dobra chyba się skończyło.
    Hahahahhahahhahahaha, a jednak nie.
    No dobra teraz na pewno.
    Ha <.<
    Kastiel tobie zostały tylko marzenia i sny pogódź się z tym chłopie.
    Na koniec pozdrawiam chcę pozdrowić cały naród polski, w którym się urodziłam i chcę podziękować, że znalazłam ten blog *szczerzy się, jak głupia do sera*
    Życzę weny, czasu i cierpliwości w pisaniu.
    PS.W międzyczasie zapraszam do mnie:
    http://medrowey.blogspot.com/?m=1
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  14. No no no, co za erotyczny sen haha :D Lysander mnie rozwalił xD Przeszkodził Kastusiowi, ojej, pechunio... :P Ale dobrze ci wyszła ta scena, jak jakiś erotyk normalnie ;D Szkoda tylko, że to był tylko sen... Mam nadzieję że kiedyś się spełni, tylko kiedy, to jest pytanie. Ale rozdział świetny i zabawny, oby więcej takich ;)

    OdpowiedzUsuń