niedziela, 19 kwietnia 2015

~ Rozdział 9 ~

   Na dźwięk dzwonka kończącego lekcje matematyki odetchnęłam z ulgą. To był jedyny przedmiot, którego nienawidziłam. Pośpiesznie spakowałam swoje rzeczy i żegnając się pod drzwiami z Rozą i Violettą, udałam się do pokoju gospodarzy. Zaszłam jeszcze na chwilkę do szafki, by zostawić niepotrzebne książki i zabrać płaszcz. Odwracając się w stronę pomieszczenia, zauważyłam chłopaka rozmawiającego z dyrektorką. Stałam chwilę lekko osłupiała, ponieważ ów chłopak wyglądał jak ten, który rano pytał się mnie o pokój gospodarzy, jednakże różniły ich drobne szczegóły, takie jak kolor włosów, czy ubiór. Postanowiłam dowiedzieć się, o co chodzi i kiedy dyrektorka odeszła, ruszyłam w jego stronę.
   - Cześć... - rzuciłam nieśmiało, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. 
   - Cześć - spojrzał się w moją stronę i delikatnie uśmiechnął. Miał czarne włosy, błękitne oczy i ładnie skrojone usta.
   - Jesteś nowy? - zapytałam niezbyt błyskotliwie, a kiedy błękitnooki skinął głową, dodałam wyciągając w jego stronę dłoń - Liwia jestem.
   - Armin. Miło mi cię poznać - uścisnął delikatnie moją dłoń. Przekręcił lekko głowę w prawą stronę, przyglądając mi się uważnie, po czy dodał - Coś nie tak?
   - Nie... wszystko w porządku, tylko... - nagle drzwi od pokoju otworzyły się i wyszedł z nich niebieskowłosy. Gdy chłopak dostrzegł mnie, uśmiechnął się serdecznie, wskazując na drzwi za nim. - Cześć, dzięki za wskazanie pokoju - spojrzałam zaskoczona to na jednego, to na drugiego nie bardzo wiedząc o co tu chodzi, a z moich ust wydobyło się ciche "Oh!". Chłopcy widząc moją zdziwioną minę, spojrzeli się po sobie i zaśmiali się.
   - Teraz już wiem, dlaczego tak mi się przyglądałaś - z jego ust nie znikał uśmiech. - To mój brat Alexy. Alexy to jest Liwia - Armin przedstawił nas sobie, na co niebieskowłosy uśmiechnął się szeroko, uścisnął mi dłoń i zwrócił się do swojego brata.
   - Pamiętasz, że obiecałeś mi wspólne zakupy? - spojrzał na niego podejrzliwie, na co czarnowłosy jęknął, krzywiąc się lekko. Pożegnałam się z chłopakami i kiedy odeszli, zapukałam cicho do pokoju gospodarzy. Weszłam do środka i od razu powitało mnie serdeczne spojrzenie blondyna. Jak zawsze siedział przy biurku zawalonym papierami.
   - Hej... - podeszłam do jego stolika i stanęłam tuż przed nim. Chłopak skierował na mnie swój wzrok, a mnie po plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz mimo, że jego złote oczy błyskały radosnymi iskierkami.
   - Witaj, Liwio. Czegoś potrzebujesz?
   - Nie koniecznie... Przyszłam raczej z pytaniem w związku z plakatami i balem - chłopak zmarszczył lekko brwi, a ja po chwili dodałam - Chciałam zapytać jaki charakter będzie miała ta impreza. Czy to będzie zwykła dyskoteka, czy też, jak było napisane na plakacie, bal.
   - Hm... to zależy, jak to odbierzesz - odpowiedział wymijająco, a kąciki jego warg uniosły się lekko.
   - Mi wydaje się, że to będzie zwykła dyskoteka - skrzywiłam się lekko - za to Rozalia twierdzi, że to będzie bal.
   Nataniel przyglądając mi się uważnie, uśmiechnął się, po czym odkładając długopis, wstał. Był ode mnie o głowę wyższy, więc musiałam nieco unieść wzrok, by móc patrzeć mu w oczy. Jego złociście blond włosy opadały mu lekko na czoło, a na policzkach pojawiły się ledwo widoczne dołeczki. Wpadające przez okno promienie zimowego słońca spowodowały, że jego źrenice zaczęły mienić się złotymi refleksami. Wpatrywaliśmy się przez chwilę w siebie, ale kiedy poczułam jak moje policzki zaczynają piec, odwróciłam wzrok.
   - Rozalia ma rację - odezwał się, nie spuszczając ze mnie wzroku. Ponownie na niego spojrzałam, a jego kąciki nadal były uniesione w półuśmiechu. Wtem do pokoju weszła Melania, a ja odsunęłam się kawałek od blondyna, tak jakbyśmy przed chwilą robili coś niedorzecznego.
   - Nataniel, dyrektorka prosiła byś przyszedł do jej gabinetu - ku mojemu zdziwieniu rzuciła mi wściekłe spojrzenie. - Chciała z tobą porozmawiać o balu.
   - To ja już się będę zbierać - powiedziałam cicho, kierując się w stronę drzwi, za którymi zniknęła szatynka. Gdy położyłam dłoń na klamce, poczułam delikatny dotyk na plecach i cichy szept w uchu.
   - Mam nadzieję, że będziesz na balu...

   Wracając do domu, od razu napisałam Rozalii SMS-a o tym, co się dowiedziałam. Dała mi swój numer tuż po lekcji hiszpańskiego, kiedy zadecydowałyśmy, że zamiast się spierać kto ma rację, zapytamy głównego gospodarza. Nie obyło się oczywiście bez komentarza triumfu od dziewczyny. Mimo wszystko, nie byłam przekonana do tego przyjęcia. Jakoś nie potrafiłam sobie siebie wyobrazić na czymś takim, poza tym i tak nie miałam niczego odpowiedniego do ubrania. Przecież nie poszłabym na bal w dresie! Z resztą i tak nie mam ochoty oglądać reszty dziewczyn ze szkoły. Ostatnio zauważyłam, że jedna blondynka i jej koleżanki mi się stale przyglądają. Niby mi to nie przeszkadzało, ale jednak sprawiało lekki dyskomfort. Zastanawiało mnie tylko kto to jest i dlaczego ciągle się na mnie gapi. Przecież w ciągu tych kilku miesięcy od pojawienia się w Słodkim Amorisie i parunastu dni odkąd zaczęłam tam się uczyć, nic nikomu nie zrobiłam. Przynajmniej tak mi się wydawało. No i jeszcze to wściekłe spojrzenie Melanii. Czyżbym ją czymś uraziła na wf-ie? Zastanawiają się nad tym i wieloma innymi sprawami, w szybkim czasie znalazłam się pod domem. Zmarzniętymi dłońmi przekręciłam klucz w zamku. Powinnam zacząć nosić rękawiczki. Nigdy tego nie lubiłam, tak samo jak noszenia czapki. Wolałam zwykły szalik i kaptur z futerkiem w płaszczu.
   W domu panowała niezwykła cisza, co oznaczało, że cioci jeszcze nie ma. Odłożyłam klucze na szafkę, po czym zdjęłam płaszcz i buty. Wkładając stopy w ciepłe kapcie, udałam się do kuchni. Na stole stał talerz z górą puszystych naleśników polanych czekoladą i bitą śmietaną. Boże... ta kobieta jest naprawdę niesamowita. Obok mojego "obiadu" leżała zapisana karteczka.
Kochanie najmocniej przepraszam, ale dostałam telefon i musiała wyjechać na bardzo ważne spotkanie do Livermore. Powinnam być jutro wieczorem. 
Kocham cie. P.S.: 
W lodówce masz lody a w pokoju film.” 
   Uśmiechnęłam się lekko, odkładając karteczkę z powrotem na stół. Zabierając talerz z naleśnikami, poszłam do salonu, gdzie usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Przeskakiwałam obojętnie po kanałach, odkrawając kolejne kawałki placków. Dziwnie się czułam sama w domu. Nie lubiłam nigdy, jak mama musiała wyjechać do innego miasta na zakupy, albo załatwić jakieś ważne sprawy. Czułam się wtedy taka bezbronna i samotna. Nie zastanawiając się zadzwoniłam po Rozalię. Za oknem zrobiło się już ciemno, ale dziewczyna powiedziała, że przyjdzie. Wzdychając z ulgą, zaczęłam szukać w telewizji jakiegoś filmu. W końcu nie mogąc znaleźć niczego ciekawego, włączyłam film, który ciocia zostawiła mi na stoliku. Włączając go, zatrzymałam i poszłam do kuchni przygotować popcorn i wyciągnąć lody. Wsypywałam akurat uprażoną kukurydze do miski, gdy zabrzmiał dzwonek.
   - Proszę! - krzyknęłam, wychylając głowę z kuchni, po czym weszłam do przedpokoju i otworzyłam drzwi. Przed nimi stała Rozalia, a za nią Lysander.
   -Cześć. Mam nadzieję, że nie jesteś zła, że przyszłam z Lysandrem? - zapytała, wchodząc do środka. - Spotkałam go jak szłam do ciebie i pomyślałam, że mógłby wpaść ze mną.
   - Hej. W porządku, nic przecież się nie stało. - uśmiechnęłam się do dziewczyny i przeniosłam wzrok na chłopaka. - Cześć.
   - Witaj. - odparł cicho, kierując swój uważny wzrok na moje oczy. - Cieszę się, że znów możemy się zobaczyć.
   - Ja również. Idźcie do salonu, a ja przyniosę popcorn - wskazałam im drogę do salonu, po czym wróciłam do kuchni i zabierając popcorn, lody i picie, przeszłam do pokoju.
   Rozlałam napój do szklanek, postawiłam miskę z kukurydzą na stolik i włączając film, usiadłam wygodnie na kanapie. Siedziałam pomiędzy dziewczyną a białowłosym. Oglądając film, rozmawiałam z Rozalią o nadchodzącym balu, natomiast Lysander siedział zapatrzony przed siebie, głęboko się nad czymś zastanawiając. Dziwnie się czułam, siedząc obok niego i rozmawiając głownie z dziewczyną, ale rozumiałam go. Sama czasem potrafiłam się zamyślić i nie zwracać na nic uwagi. Niestety chłopakowi nie było dane tkwić dłużej w swoich myślach, ponieważ Roza włączyła go do naszej rozmowy, pytając co o tym sądzi i czy będzie. W pierwszej chwili myślałam, że Lys odpowie, że woli zostać w domu, ale zaskoczył mnie gdy powiedział, że przyjdzie. Długo moglibyśmy rozmawiać na ten i inne tematy, ale kiedy film się skończył, zrobiło się bardzo późno. Lysander powiedział, że musi jeszcze zajść do Kastiela, w sprawie prób, a Rozalia obiecała swojemu chłopakowi i bratu białowłosego, Leo, że spotka się z nim na chwilę. Kiedy pożegnałam się z nimi i oboje rozeszli się w swoje strony, stałam jeszcze przez chwilkę na schodach przed drzwiami. Wokół mnie wirowały iskrzące się białe płatki śniegu.
   A może jednak wybiorę się na ten bal...?
Tak sobie pomyślałam, że wstawię to zdjęcie. Nie wiem dlaczego, ale skojarzyło mi się z Liwią. A wy jak uważacie? Podobna do waszych wyobrażeń głównej bohaterki?

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział Czekam na kolejny Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W pierwszej chwili pomyślałam, że rozdział wstawiłaś wyjątkowo szybko. Później patrzę i nie dowierzam, że minęły trzy dni. Coś straciłam poczucie czasu, a ty ściągnęłaś mnie na ziemię :)
    A sam rozdział świetny! Nie mogę doczekać się tego balu. Ciekawe co z tego będzie...
    Ach, Alexy i Armin - wraz z Lysandrem i Rozalią to moje najulubieńsze postacie. Mój kochany kwartet (kwartet to czwórka, nie mylę się?). Z nimi masz pewność, że zostanę do końca ;) Oczywiście żartuję, i tak bym została.
    Więc co tu więcej mówić? Opisy są i to bardzo wciągające, błędów nie wyłapałam, czytało się rewelacyjnie... Powoli odbierasz mi tematy do pisania komentarzy. Ale to chyba dobrze, prawda? ;)
    I tak na zakończenie - tradycyjnie czekam na kontynuację :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo sie ciesze, ze wstawilas kolejny rozdzial. I kazdy kolejny jest lepszy od poprzedniego :D Dziekuje ze czytasz moje komentarze, no i czekam na kolejne swietne rozdzialy :P ciekawa jestem, czy tez wprowadzisz dakote (Nie lubie go, ale jest smieszny)? bo by pasowalo, ale w wakacje czy cos takiego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podobał ci się rozdział. Poświęcam teraz praktycznie cały wolny czas temu opowiadaniu i staram się by wszystko było jak najlepiej. Dzisiaj zaczęłam pisać 10, więc możesz/-cie się spodziewać go za kilka dni.
      Czytam każdy komentarz i staram się do niego podejść bardzo poważnie. Cienię sobie bardzo zdanie czytelników, ponieważ to wam, przede wszystkim ma się podobać.
      Jeśli chodzi o Dake, to nie jestem pewna czy chcę umieścić go w swoim opowiadaniu. Może go umieszczę, ale bardziej jako postać epizodyczna, w jednym maksymalnie w dwóch rozdziałach.

      Chyba mam nawet już pomysł....

      Usuń
    2. Fajnie! Tak szczerze to nie musi każdy bohater ze słodkiego flirtu jako postać drugoplanowa :) moze byc nawet epizodyczna, nawet zaledwie wspomniana, np lysander wspomnialby ze jakas nina ciągla go sledzi xD
      Przyjmijmy ze dake bylby w sklepie z bielizną jako obcy chlopak, potknął sie i odslonil liwie przymierzającą bielizne i nigdy wiecej nie wspomniany :) takie przyklady.
      Bardzo dziekuje za czytanie komantarzy, jest mi bardzo milo. Co do rozdziałów, życze ci ogromnej weny i pomyslowości :)

      Usuń
  4. Witam :)
    Twój blog naprawdę mi się spodobał ^^
    Z rozdziału na rozdział coraz lepiej ci wychodzi (;
    Mam wiele pomysłów, ale niestety mam ograniczony komputer do odwołania ( 2 jedynki, 5 trójek)
    Jeżeli zechcesz się ze mną skontaktować to proszę napisz na e-mail:
    Tacopiszeosf@gmail.com
    Pozdro ^^
    Edithina

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny jak zawsze, w końcu znalazłam chwilę czasu żeby przeczytać :) Ahhh Lysander, uwielbiam go, mam nadzieję ze będzie go więcej ^.^ ciekawa jestem co się wydarzy na tym balu.. i zastanawiam się o co chodzi Melanii, czyżby była zazdrosna o Kastiela? A zdjęcie ładne, mniej więcej właśnie tak wyobrażam sobie Liwię. Czekam na nexta i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń